#BudujemySilnaZurawianke
Żurawianka Żurawica

WSPOMNIEŃ CZAR! Część 13.

27 czerwca 2022, godz. 06:49, 240 wyświetleń  

A A A

WSPOMNIEŃ CZAR! Część 13.

Epizod gry w Żurawiance!

 

Końcem lat siedemdziesiątych wszyscy Polacy otrzymali niezwykłą i sensacyjną wiadomość, która niczym błyskawica obiegła cały świat. Otóż w dniu 16.10.1978 r. papieżem wybrany został krakowski kardynał Karol Wojtyła, który przybrał imię Jan Paweł II. Doskonale pamiętam ten moment, gdy z Leżajska wróciłem do domu około godz. 17:30 i żona witając mnie w progu krzyknęła: Polak papieżem! Zapytałem kto – Wyszyński? Odpowiedziała – nie! Drugie pytanie – Wojtyła? Odpowiedziała – nie! Trzecie pytanie – Kominek? Odpowiedziała – nie! To w takim razie nie Polak bo innego kardynała w Polsce nie ma – oświadczyłem i zaraz włączyłem telewizor, na ekranie którego okazał się portret Wojtyły i po chwili dużymi literami wzmianka: Polak papieżem! Po chwili z płaczem radości przybiegli do nas sąsiedzi dzieląc się tą sensacją, no i bicie kościelnych dzwonów tak głośne na długo pozostawały mi w uszach. Euforii w Polsce i Polakach na świecie nie było końca!

Tak się złożyło, że powiązanie pracy zawodowej w turnusie na PKP bardzo kolidowało z obowiązkami treningowymi i grą w Żurawiance. Na dodatek rozpoczęcie studiów w Radomiu jeszcze bardziej pogorszyło tą sytuację tym bardziej, że przez dwa lata studiów brak było odpowiedniego skomunikowania pociągami Przemyśla z Radomiem, bo nie było bezpośredniego połączenia. Dopiero uruchomienie pociągu pośpiesznego „San” relacji Przemyśl – Warszawa – Przemyśl przez Rzeszów, Kolbuszowę, Sandomierz, Skarżysko-Kamienną, Radom znacznie poprawiło mi los. Przez dwa pierwsze lata studiów jeździłem z przesiadką w Krakowie lub w Rozwadowie i Skarżysku – Kamiennej a przez 3,5 lat jeździłem bezpośrednio do i z Radomia. Wspomniałem wcześniej, że równolegle z rozpoczęciem studiów w Radomiu oddelegowany zostałem na roczny centralny kurs do Wrocławia i Warszawy. Wtedy obierałem inny azymut na Radom. Z tej racji występy w drużynie Żurawianki były bardzo ograniczone, powiedziałbym, że jednostkowe, a nawet niemożliwe. Po radomskich studiach, oprócz pracy zawodowej, przez około 5 lat pełniłem obowiązki sekretarza klubu i kierownika drużyny seniorów, a także przewodniczącego Kolegium ds. Wykroczeń przy Naczelniku Gminy Żurawica, po czym zrezygnowałem z powodu przeniesienia mnie do pracy w stacji Medyka i rozpoczęcia zaocznych studiów na Politechnice Warszawskiej oraz pracy jako nauczyciel dochodzący. Od tego momentu przez okres około 10 lat mój kontakt z Żurawianką praktycznie zamarł.

Przyjście do Żurawianki z przemyskiego Czuwaju trenera Jerzego Szkabarnickiego rozpoczął nową epokę Żurawianki, kontynuowaną przez jego następców Miśkiewicza i Sabramowicza. W tym też czasie w miejscowej szkole podstawowej skompletowano silny zespół chłopców z klas siódmych i ósmych, którzy reprezentujący szkołę zdobyli trzecie miejsce w Polsce wśród szkół podstawowych na Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży. Z tych lat zasilili Żurawiankę: Tadeusz Kupczak, Jan Smuk, Antoni Bętkowski, Mieczysław Łacina, Kazimierz Łacina, Jan Wilowski, Osiewicz, Edward Inglot, Jan Śliwa, Bolesław Klepacki, Wiesław Fronc, Bronisław Biały, Wojciech Wojnar, Andrzej Klepacki, Wiesław Bąk, Leopold Podolak, Kowieszko, Andrzej Głowacz, Jan Kulpa, Rokitowski, Janusz Kamler, Marian Wardęga, Witold Więckowski, którzy niebawem weszli w Żurawiance do pierwszej drużyny seniorów. Jak z rogu obfitości nastąpił napływ i oprócz dobrej drużyny seniorów utworzono bardzo silną drużynę juniorów, którzy gromili niemal każdych. Przed swoją śmiercią Marian Wardęga przypomniał mi pewien mecz rozegrany w dniu 14.10.1973 r. w Sieniawie pomiędzy LZS Sieniawa a Żurawianką (4 : 1). W tym meczu grałem na prawej obronie i kryłem Albina Mikulskiego, którego sfaulowałem tuż przed szesnastką. Poszkodowany rzucił się do mnie z przekleństwem, a sędzia z Lubaczowa biegł do mnie z żółtą kartką. Marian Wardęga będąc naszym kapitanem do sędziego mówi: „Panie sędzio, kto widział tak przeklinać do księdza?”. Sędzia zapytał mnie czy jestem księdzem, na co twierdząco zaszokowany skinąłem głową. Sędzia zamiast mnie dał kartkę Mikulskiemu a wolny podyktował oczywiście Sieniawie. Po meczu śmiechu było w naszej ekipie aż nadto. Grali w tym meczu żyjący obecnie: Jan Smuk, Kazimierz Łacina, Bolesław Klepacki, Wiesław Bąk. Pamiętny mecz Żurawianki w klasie wojewódzkiej z Polonią Przemyśl z dnia 22.08.1976 r. wygrany 5 : 4 po bramkach: 2 – Wilowski, 2 – Petryczka i 1 – Inglot, przyciągnął na stadion 1,5 tys. widzów. Graliśmy wtedy z pierwszymi zespołami Czuwaju, JKS, Sieniawy, Skołoszowa, Ostrowa, Pawłosiowa, Radymna, Orła, Polnej, Medyki, Pogoni Lubaczów, Dynowa. Rywalizację wygrał wówczas JKS, który awansował do III ligi międzywojewódzkiej przed Czuwajem a Żurawianka zajęła 11-te miejsce wyprzedzając Orzeł Przeworsk, Skołoszów i Sieniawę. W kolejnych latach Żurawianka zajmowała czołowe lokaty w klasie wojewódzkiej lecz nigdy nie awansowała wyżej bo corocznie została wyprzedzona przez Czuwaj, Bizon Medyka, Orzeł Przeworsk, Dynów lub Sieniawę. Rekordy publiczności każdorazowo były podczas spotkań w Żurawicy z Polonią, Czuwajem, JKS, Bizonem Medyka, Łękiem Ostrów, Skołoszowem, Pawłosiowem. Lata siedemdziesiąte to również rozkwit sekcji zapasów, motorowej i tenisa stołowego. Ponownie o klubie zaczęto głośno mówić w kraju i poza jego granicami. Zapasy w Żurawiance to dzieło trzech ludzi: Tadeusza Śnieżka, Zygmunta Żyjewskiego i Wiesława Ozimczuka. Trener Tadeusz Śnieżek stworzył w Żurawicy zespół, który startował na matach całego kraju i poza granicami. Walczył na turniejach w Mongolii, ZSRR, Węgrzech, Rumunii, Jugosławii, Bułgarii, Macedonii. Zdobywali 5 złotych i 9 srebrnych medali, a do historii przeszedł mecz Żurawianka – reprezentacja USA! W tych też latach Franciszek Wardęga i Teresa Kosterkiewicz zdobyli drużynowo „Złoty Kask” w sportach motorowych rozegranych w Niepołomicach, a następnie ten sam Wardęga powtórzył wyczyn indywidualnie w finale centralnym rozegranym w Ustrzykach Dolnych. Tenis stołowy to również zasługa Franciszka Wardęgi i jego córek Lidii i Małgorzaty, Doroty Sobejko, Ewy Pstrąg, Elżbiety Pierożek czy Anny Wnuk. Jednak ich największe sukcesy przyszły już w latach osiemdziesiątych. Jeszcze w czerwcu 1979 r. miała miejsce pierwsza w dziejach Polski wizyta papieża, papieża Polaka. Wizyta transmitowana przez polską telewizję na cały świat, a homilia papieża do setek tysięcy zgromadzonych na Placu Zwycięstwa w Warszawie przeszła do historii jako wskazówka do Narodu o zmianę oblicza ziemi, polskiej ziemi. Byliśmy na oczach i językach całego świata, były to chwile niezwykłe dla Polaków i jakże brzemienne w skutkach. Tych dni nigdy się nie zapomni!

cdn.

Kazimierz Więch
kaz47478@o2.pl
2022-06-27

Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. LKS Żurawianka Żurawica #1928 nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.

Wspomóż naszą działalność

 

Wpłać dowolną kwotę na naszą Żurawiankę.
Pomóż nam i naszym zawodnikom godnie reprezentować nasz wspólny Klub.

 
 
 

SPONSORZY

PARTNERZY