#BudujemySilnaZurawianke
Żurawianka Żurawica

WSPOMNIEŃ CZAR! Część 2.

23 czerwca 2022, godz. 19:34, 149 wyświetleń  

A A A

WSPOMNIEŃ CZAR! Część 2.

Okno na świat!

Opuszczając rodzinną wieś latem 1961 roku nie wyobrażałem sobie jaka przyszłość mnie czeka, widząc ją najpierw tylko w różowych kolorach, bo z dala od dyscypliny rodzicielskiej i przecież żądny ciekawością wielkiego świata, jechałem samotnie w nieznane mając niespełna 15 lat. Jadąc na Śląsk czułem się niejako jak pies zerwany z uwierającego łańcucha. Było to odczucie chwilowe i nie pokrywała go sytuacja na miejscu, jaką doznałem w internacie i nowej szkole. Tam spotkałem się z nowym porządkiem, nową dyscypliną, a rygor internatowy i szkolny niewiele odbiegał od karności wojskowej. W internacie obowiązywały kary za najmniejsze wykroczenia a wyjście poza jego teren był możliwy tylko na podstawie przepustek za dobre sprawowanie. W szkole obowiązywały tarcze i mundury, bez czego wstęp na lekcje był niemożliwy. Taki konwenans był ściśle przestrzegany przez pierwsze trzy lata nauki, o co dbało całe grono pedagogiczno - wychowawcze szkoły i internatu. Po tym okresie stopniowo ustępowano, bo przecież myśmy już do tych warunków się przyzwyczaili. Z czasem też zrozumieliśmy i akceptowaliśmy konieczność stosowania w stosunku do wychowanków takiego systemu. Osobiście nawet często otrzymywałem przepustkę na wyjście do kina czy na mecz, bo z dyscypliną nie miałem problemu a i wyniki nauczania w szkole były całkiem dobre. Wybór rozrywki nie nastręczał żadnych problemów, kin było kilkanaście, stadionów również. Najbliżej miałem do stadionu wicemistrza Polski Polonii Bytom, której piłkarze zimą trenowali w naszej szkolnej hali sportowej pod okiem słynnego w kraju lwowianina Michała Matyasa. Zaledwie o 500 m dalej znajdował się stadion Szombierek Bytom, wówczas również czołowej drużyny ekstraklasy, a w odległości około 6 km stadion mistrza kraju Górnika Zabrze i tyleż kilometrów stadion drugoligowej Slavii Ruda Śląska czy trochę dalej stadion drugoligowych drużyn Wawelu Wirek czy Uranii Kochłowice, a także Grunwaldu Halemba. Pozostał jeszcze niedaleki Ruch Chorzów i słynny Stadion Śląski, gdzie rozgrywano mecze międzynarodowe, a także Zagłębie Sosnowiec czy GKS Katowice.

Pierwszym meczem w ekstraklasie, jaki osobiście oglądałem był mecz Polonii Bytom z Polonią Bydgoszcz (2 : 1) rozegrany we wrześniu 1961 r. na stadionie KS Bobrek-Karb przy ul. Kostki Napierskiego w Bytomiu (stadion Polonii zamknięty po szkodach górniczych na rok). W listopadzie w telewizji pokazano wspomniany wcześniej mecz Górnik Zabrze – Tottenham Hotsbur (4 :2). Początkowe olśnienie możliwościami Śląska nie przysłoniło mi stron rodzinnych i Żurawianki. Posiadałem listowny kontakt z rodziną, kolegami i koleżankami z Żurawicy i na bieżąco informowany byłem o losach rodzinnej wsi. Z wszystkich wiadomości, jakie docierały do mnie od znajomych z Żurawicy przygnębiające wrażenie odniosłem po pucharowym meczu Żurawianka – Czuwaj (4 : 6), kiedy to sędzia przy stanie 4 : 3 dla gospodarzy podyktował w ostatnich minutach meczu dwa kolejne karne i Żurawianka przegrała 4 : 6. Spowodowało to niezwykłą awanturę po meczu i miało miejsce naruszenie nietykalności cielesnej arbitra, który skierował przeciwko Żurawiance skargę do sądu. Skończyło się to dotkliwą karą pieniężną na rzecz związku i sędziego oraz zamknięciem stadionu w Żurawicy na rok z możliwością rozgrywania meczy w odległości nie mniejszej niż 20 km od Żurawicy! Co ciekawe, w skardze ów sędzia opisał bardzo przejaskrawioną historię jakoby zastał napadnięty przez grupę rozwydrzonych członków zarządu klubu. Prawda była zupełnie inna, co ujawniono w procesie sądowym. Tenże sędzia został tylko raz uderzony w plecy parasolem przez starszą kobietę, której z szacunku nazwiska nie wymienię, a która spoczywa na cmentarzu przy ul. Bankowej w Żurawicy. Skutek potyczki z Czuwajem z 1961 roku okazał się dla Żurawianki równie tragiczne jak fuzja z 1948 roku. Żurawianka została zdegradowana do klasy „B”, przez rok grając jako gospodarz na boisku w Medyce, nie mając zupełnie żadnej pomocy finansowej ani z Gromadzkiej Rady Narodowej w Żurawicy, ani skądkolwiek! Jedynym ratunkiem okazała się pomocna dłoń dowódcy miejscowej jednostki wojskowej, który każdorazowo przeznaczał środek transportu dla dowiezienia drużyny na mecz (samochód ciężarowy z plandeką). Przez osiem lat graliśmy w klasie B z takimi drużynami jak np.: Polonia II Przemyśl, Czuwaj II Przemyśl, Polna II Przemyśl, Błyskawica Przemyśl, Przemyślanka Przemyśl, Gwardia Przemyśl, JKS II Jarosław, Pogoń Lubaczów. LZS Oleszyce, Budowlani Radymno LZS Kańczuga, LZS Dynów, LZS Pawłosiów. LZS Ostrów, LZS Sieniawa, Unia II Sarzyna, Energetyk Stalowa Wola, Stal II Stalowa Wola, Siarka II Tarnobrzeg, Bieszczady Ustrzyki Dolne, LZS Medyka, LZS Świętoniowa, LZS Narol. Dotkliwą wiadomość dostarczył mi kupiony początkiem stycznia 1962 r. egzemplarz NOWIN z zamieszczonym artykułem pt. „Szopka Noworoczna”, w której sarkastycznie i obrzydliwie dla Żurawianki brzmiała piosenka na melodię znanej warszawskiej piosenki z lat II wojny światowej: „Siekiera, motyka …” o początkowej treści: „Żurawica, Dukla, Jasło – wszyscy mamy wspólne hasło, bo kto chce liderem być musi mocno w mordę bić. Wszyscy o tym dobrze wiemy i jak trzeba to bijemy. Dalej w mordę, oko, ząb – chwytaj pałę, mocno rąb.”. Przypomnę tylko, że klasa A wówczas stanowiła czwarty stopień rozgrywek piłkarskich w Polsce, to tak jak dzisiaj III liga, a klasa B to dzisiejsza IV liga. O dalszych konsekwencjach meczu pucharowego z Czuwajem z jesieni 1961 r. w następnym wydaniu wspomnień.

cdn.

Kazimierz Więch
kaz47478@o2.pl
2022-06-23

Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. LKS Żurawianka Żurawica #1928 nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.

Wspomóż naszą działalność

 

Wpłać dowolną kwotę na naszą Żurawiankę.
Pomóż nam i naszym zawodnikom godnie reprezentować nasz wspólny Klub.

 
 
 

SPONSORZY

PARTNERZY