#BudujemySilnaZurawianke
Żurawianka Żurawica

WSPOMNIEŃ CZAR! Część 4.

24 czerwca 2022, godz. 07:31, 114 wyświetleń  

A A A

WSPOMNIEŃ CZAR! Część 4.

Szczęście w cieniu dramatu 1959 roku!

 

Każda degradacja powoduje wielkie spustoszenie w drużynie, tak kadrowe jak i psychologiczne. Dość często jedna degradacja pociąga za sobą kolejne degradacje, co doświadczyliśmy spadając ostatnio rokrocznie z IV ligi aż do B klasy! Wielu nie zdawało sobie sprawę, że po spadku bardzo trudno jest się podnieść i najczęściej dosięga los kolejnego spadku. Z doświadczenia przestrzegałem aby usilnie bronić się przed pierwszym spadkiem, by uniknąć kolejnych degradacji. Spadek z A klasy w 1957 roku nie spowodował rychłego powrotu, lecz w 1958 roku na dobre zakotwiczył Żurawiankę w B klasie, a kolejny rok od samego początku nie wyglądał różowo, chociaż apetyty i ambicja wszystkich dawała nadzieję, że będzie dobrze. Tymczasem awans do A klasy wywalczył zespół LZS Przedmieście Dolnoleżejskie. Dopiero prawdziwe emocje czekały na nas w roku 1959. Okoliczności jednak pokazały czas dramatu zakończonego szczęśliwie dla klubu i drużyny!

Rok 1959 to niesamowita zmienność losu piłkarzy, dramat, tragedia i entuzjazm. Już od samego początku miała miejsce zacięta rywalizacja o awans pomiędzy piątką drużyn: RzKS Jarosław, Pogoń Lubaczów, JKS II Jarosław, LZS Oleszyce i Żurawianką. Najpierw prowadził JKS II, potem Pogoń przed RzKS, a gdy Pogoń przegrała w Żurawicy po zaciętym i w dramatycznych okolicznościach meczu 0 : 1, przodownictwo objął RzKS. Dramaturgii dodała tragedia Żurawianki w połowie sezonu. Otóż w niedzielny ranek uległ wypadkowi na stacji PKP w Żurawicy podczas wykonywania obowiązków służbowych utalentowany, ambitny i pracowity zawodnik Żurawianki, zaledwie 23-letni Franciszek Włoch, który następnie zmarł w przemyskim szpitalu. W tą feralną niedzielę Żurawianka miała wyjazd do Kańczugi i naczelnik stacji nie zwolnił Włocha ze służby, pomimo usilnych apeli władz klubu. W następną niedzielę Żurawianka grała na własnym boisku bardzo ważny mecz z Pogonią Lubaczów. Tego meczu i jego dramaturgii nigdy nie zapomnę. Nad stadionem flagi spowite kirem, zawodnicy z czarnymi opaskami, minuta ciszy i w czasie trwania meczu dźwięki kolejowej orkiestry na czele konduktu żałobnego odprowadzającego zwłoki powszechnie cenionego zawodnika do kościoła i następnie na cmentarz. Do tej pory pytam siebie, jak to się mogło stać, że sędzia zawodów nie przerwał meczu na czas przejścia tego konduktu wzdłuż stadionu? Odprowadzano przecież wybitnego i czynnego piłkarza, który wtedy był wzorem pracowitości i piłkarskiego kunsztu Żurawianki! Od tamtej pory często odwiedzam jego grób na żurawickim cmentarzu. Jeszcze jedno, przy stanie 0 : 0 na 20 minut przed końcem meczu rzut karny dla Pogoni, broni Kazimierz Mazur, a następnie bramka Rokitowskiego i zwycięstwo 1 : 0. Przybliżyliśmy się do RzKS o jeden punkt, a do końca rozgrywek jeszcze trzy kolejki i RzKS ma mecz zaległy w Nehrybce. W przedostatniej kolejce jedziemy do Przemyśla na mecz z silną Gwardią Przemyśl i wygrywamy 1 : 0, a rywal remisuje i mamy te same punkty. W ostatnim meczu wygrywamy 4 : 2 u siebie z LZS Oleszyce i rywal również wygrywa. Władze zwlekają z meczem zaległym, który ostatecznie wyznaczono na dzień 08.11.1959 r. i LZS Nehrybka pokonuje RzKS na swoim boisku 1 : 0. Szykuje się mecz na neutralnym boisku. Jednak w dniu 15.11. 1959 r. zapada ostateczna decyzja, że wszystkie mecze RzKS zweryfikowano jako walkowery na korzyść przeciwników za grę we wszystkich meczach nieuprawnionego zawodnika. W ten sposób awansuje Żurawianka. Mecze z RzKS Jarosław były naprawdę dramatyczne, w Żurawicy remis 0 : 0, a w Jarosławiu również remis 1 : 1, po dwóch bramkach naszego pomocnika Rutowicza! Pierwszą strzelił samobójczą w samo okienko po rzucie rożnym w pierwszych minutach meczu, a drugą w ostatniej minucie meczu, po samotnym rajdzie strzelając w to samo okienko! Żurawianka intensywnie szykując się do meczu decydującego o awansie, otrzymuje wiadomość niesłychaną. Walkowery na niekorzyść RzKS Jarosław i mistrzostwo nagrodzone awansem do A klasy dla Żurawianki. Wiadomość ta zelektryzowała wszystkich w Żurawicy, panowała powszechna radość i mimo wczesnej zimy z miejsca przystąpiono do intensywnych treningów. Pamiętam bieganie po śniegu po wszystkich pastwiskach Żurawicy Dolnej i Górnej, głównie w parku i na tzw. Górze Czecha, gdzie zimową porą trenowano na nartach. W takiej bojowej atmosferze niecierpliwie czekaliśmy na dzień 20.03.1960 roku, w którym zainaugurujemy nowy sezon w A klasie z LZS Przybyszówka. Nadal mieliśmy dwie drużyny seniorów oraz po jednej juniorów i trampkarzy. W pierwszej drużynie występowali ostatecznie: bramkarze: Kazimierz Mazur i Edward Sielski; obrońcy: Józef Marszałek, Mieczysław Wojtaszek, Krzysztof Łaba, Roman Gałuszka, Jan Warchoł; pomocnicy: Roman Pytlak, Eugeniusz Włoch, Franciszek Włoch (do śmierci), Franciszek Horejda, Rutowicz, Wiesław Wojakowski, Bolesław Nebelski, Marian Partyka, Roman Partyka; napastnicy: Stefan Podolak, Zdzisław Rokitowski, Ludwik Wardęga, Stanisław Kuźniar, Stanisław Inglot, Antoni Krzyk, Czesław Fiołek, Antoni Skwarko, Zdzisław Smuczek, Jan Brodło.

Cdn.

Kazimierz Więch
kaz47478@o2.pl
2022-06-24

Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. LKS Żurawianka Żurawica #1928 nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.

Wspomóż naszą działalność

 

Wpłać dowolną kwotę na naszą Żurawiankę.
Pomóż nam i naszym zawodnikom godnie reprezentować nasz wspólny Klub.

 
 
 

SPONSORZY

PARTNERZY